niedziela, 8 grudnia 2013

Pierwszy śnieg na rowerze


Szosa szosą, ale przez rasowo północną aurę jakoś ostatnio więcej robię ścieżek, których dawno nie jeździłem, bo i nie ma jak, gdy się jest uzależnionym od szosy. Wiele razy dzisiaj padało z moich ust cos w rodzaju "gdzieś tu była ta droga". Tomek - na zdjęciu powyżej w czasie walki ze skutkami Ksawerego - niedawno się ożenił, więc teraz łatwiej go wyciągnąć na rower.


Kilka razy pisałem o łączniku między Oleśnicą Małą, a Owczarami. Tu i przy okazji pisania o DK 39. Tak ona wygląda z boku. To lekkie wzniesienie, z którego przy dobrej przejrzystości powietrza można trafić piękny widok na Sudety. 

Zmarzliśmy dzisiaj masakrycznie. Ja tylko co prawda w palce u rąk, ale ból skutecznie kazał skrócić drogę, choć mimo, że niby krótsza o połowę, to dłużyła się w nieskończoność. Ale i tak było fajnie. 

Niebawem będę przezbrajał szosę w nowe koła. Jakoś w październiku pisałem [link], że moje aktualne koła już mnie nie cieszą i zacząłem drążyć temat zmiany. Oczywiście że można by pójść na łatwiznę i kupić dojechane kółka, ale ja nie chciałem żenić nerki, więc szukałem jak zwykle u siebie - tanio i szybko. Ponieważ ten drugi punkt jest u mnie zawsze krytyczny, więc wyluzowałem i powiedziałem sobie, że "nie". Zrób tanio, ale z głową. Bo jakoś do Zond przekonania nie miałem. Gdybym jeszcze miał osprzęt Campy... gdyby gdyby gdyby... Więc złotym środkiem okazały się Shimano WH-RS80. Z opaskami, bez zacisków komplet waży u mnie 1508 g. Czyli mało. Piasty Ultegry, obręcz niby taka sama jak w Dura Ace i możliwe, że to ta sama obręcz. Cena niska, ale nigdzie nie można ich dostać. Są w sprzedaży już (droższe) WH-RS81, a różnica między nimi to chyba tylko bębenek kompatybilny z jedenastkowymi napędami. Zobaczymy. Póki co można napisać, że koła są bardzo ładne, ale to żadna recenzja. Spoko, napisze na wiosnę. Jak wspominałem - przez identyczne parametry jak WH-RS81 - nie straci nic na aktualności.

Aha - jakby ktoś z szanownych czytelników używał jakiś cienkich, ale ciepłych rękawiczek zimowych (tak od -10°C do +5°C, to proszę dać znać - nie chce mi się testować ich ileś-tam, trzeba kupić coś sprawdzonego w boju.

1 komentarz:

  1. "chyba widziałem kroweczka" tak pewnie skomentował by Twitty ;)

    OdpowiedzUsuń