środa, 21 sierpnia 2013

Rozwój intelektualny na czas nie jazdy - Robert Penn - Przepis na rower.



O Robercie Pennie dowiedziałem się jakoś przypadkiem kompletnie buszując w sieci zła za filmami o budowaniu rowerów. Jakoś zaczęła się już taka gruba jesień, rower odstawiłem na stojak (czyli oparłem o ścianę za biurkiem) i nadszedł czas, kiedy o szosie można było sobie pomyśleć, ale nie używać. Film można wykopać na Youtubie wpisując Robb Penn Ride of my life i wyskoczy dokument BBC. Przyznam się, że oglądałem go z 10 razy. Może więcej. Książkę przeczytałem ze dwa. Subiektywnie - moim zdaniem książka jest słaba, bo autor jest bardzo chaotyczny, rozwleka się nad tematami pobocznymi, a to co interesujące dla mnie - pozostaje w połowie zdania. Ale ma też pewną siłę - sam to wiem, bo sam tak mówię - jeśli coś mnie szalenie zajmuje, pochłania - to opowiadając o tym, dzieląc się przeżyciami ciężko mi zachować jakąś chronologię czy ciągłość wypowiedzi. No ale to mnie, a ja nie jestem autorem książki. Kilka informacji technicznych czy też technologicznych jest podana trochę dziwacznie lub nieściśle. Kilka wtrąceń od redaktora jest koniecznych i one są (oczywiście mityczna walka stali z kompozytem itp).

Generalnie jak ktoś jest zdrowo zarażony szosą, to książka go pochłonie, z samego tego, że jest u nas wyraźny brak tego rodzaju publikacji. Jeśli chcesz np zarazić pasją żonę/męża/dziewczynę/chłopaka/etc kogokolwiek, kto się tym nie emocjonuje - ta książka w tym nie pomoże, a nawet zaszkodzi.

Ja po filmie i książce szybko napisałem maila do wrocławskiego ramiarza (kajakcustom.blogspot.com) z zapytaniem o cenę. Koledzy pukali się w głowy, no ale było blisko.

Jeśli więc przyjdzie w końcu zima i to taka, że nawet zimowy rower będzie na nią zbyt letni, to ta książka pozwoli przetrwać kilka godzin najcięższej depresji.

Plusy:
- tania, matowy papier, ja go najbardziej lubię do czytania
- dużo fajnych informacji pobocznych z gatunki wiedzy nieprzydatnej i umiejętności niepotrzebnych
- autor wyjątkowo mocno "jara" się rowerem i ten entuzjazm udziela się czytelnikowi

Minusy:
- zdjęcie na okładce - cała książka to zapis z budowy szosowego roweru marzeń, a na zdjęciu gość ma buty MTB wpięte w szosowy rower. ;)

Robert Penn - "Przepis na rower", Wydawnictwo Galaktyka, 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz