niedziela, 4 sierpnia 2013

poszło


Dzisiaj jadąc autostradą opowiadałem mojej żonie, że myślę o jakimś blogu, który będzie dla takich dziwaków, jak ja. I będzie prowadzony dla ludzi, a nie jak moje poprzednie (równoległe) blogi jako pamiętniki. No i tak opowiadałem, że wyprzedził mnie nie wiadomo kiedy wóz SAXO-Tinkoff, wracający z zakończonego wczoraj Tour de Pologne. Znak sygnał.

Sprawa wygląda tak - jestem projektantem/grafikiem/wolnym-strzelcem, który jak może i kiedy może jeździ na szosie. Ponieważ strasznie dbam o swój czas, bo mam go zawsze mniej, niż bym chciał, staram się sobie pomóc i jest wielka dziura w wiedzy i jakimś miejscu dla takich, jak ja. Albo sakwiarze z tobołami, albo ciśnieniowcy, którzy nie podnoszą oczu znad pulsometru, którzy nie zauważyli, że przejechali koło żywego żubra. Na tym blogu będzie pisane o tym, gdzie pojechać na szosę, jak przeżyć na szosie, o fajnych wycieczkach lub fragmentach tras. Będą mapki, rankingi szos, porady a nawet testy, bo mam dostęp do różnych fajnych rzeczy ;) Ale przede wszystkim o czystych endorfinach z ciśnięcia na szosie i lekka beka z napinania się w dowolną stronę dla zachowania zdrowego dystansu.

Autorów będzie kilku plus w opracowaniu już są trasy od przyjaciół. Testy już są robione i notowane, ale pod kątem radosnych chwil na szosie, a nie oporów toczenia czy innych pierdół. Jeśli będą testy ciuchów - to z poradami jak je kupić najtaniej, żeby dobrze wyglądać i nie dostać wrzodów. Będzie o suplementacji aminokwasami, jak i suplementacji kawą i piwem. Będzie o ludziach na szosie i wokół szosy. O samych rowerach też trochę będzie - o tych do jazdy i takich do oglądania.

Niebawem spersonalizowany wygląd i odpowiedni profil na fb. Smacznego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz