czwartek, 20 marca 2014

Gwiazdorsko. A co.


Od wczoraj trwa sezon pożegnania zimy, której jakoś za wiele na większej części kraju nie było. Marzanną w rowerowym świecie został Szymonbajk i go palą (albo pałą, co poniektórzy pewnie by mieli ochotę). Ja trochę niechętnie do tego się odnoszę, bo to zaraz generuje niezdrowy nastrój, ale ponieważ ja lubię być fair tak do bólu, to swoje zdanie na ten temat mam i chciałem się nim podzielić. Jest ono takie - nie pasuje - nie czytaj. Szymonbajk to nie lektura obowiązkowa. To pierwsze. Po drugie - jeśli podejmujesz się prowadzenia jakiekolwiek rzeczy, której efektem jest publikacja, to należy liczyć się z głosami w różną stronę. To jest element natury tego sportu. Po trzecie - dystans. To nie są prawdy objawione. Ani u Szymonbajka, ani u mnie, ani w Magazynie Rowerowym czy na Trzymaj Koło. Wszędzie piszą ludzie, dla ludzi i każdy sobie może wziąć to, co mu pasuje. Tak to widzę.

O swoim pojmowaniu Sralpe już pisałem chwilę temu (i >tu< też trochę, ale wtedy ten wyraz jeszcze nie istniał) i wciąż się tego trzymam, choć wiem, że istota jest gdzie indziej. Ale wolno mi. Sam pomysł na Sralpe podoba mi się i chyba jest dużo racji w tym, ilu ludzi się zaktywizowało przez to i jakie to wywołało pospolite ruszenie. W mikro skali, ale jednak. Na pewno nikt od tego nie umarł, może ktoś się ewentualnie obraził.

Ja dzisiaj w każdym razie wbiłem się w krótkie spodenki i pojechałem przekręcić nogę. Godzina musiała wystarczyć. I tak ledwo udało mi się uwolnić sprzed monitora. Wolny zawód to niewola. Poniekąd.


Wiosennie - po roku budowania kanalizacji w jednej ze wsi - położono nowy, śliczny i gładki asfalt. Lubię to ciepło, ostre światło i rozciągnięte cienie drzew. Właśnie teraz - kiedy jeszcze nie ma liści, ale gdzieś z tyłu głowy już wiesz, że za moment będzie wielki "bum" i zapomnisz o tym, że chwilę temu nie było zielono.



Nie tylko ja celebrowałem takie popołudnie.


Niemcy chyba do teraz mają sentyment do platanów. Jak było ważne miejsce - sadzili platany. Powyżej po prawej - droga do wsi Oleśnica Mała, w pewnym fragmencie piękna, gładka i własnie obustronnie obsadzona platanami. Tydzień temu w Berlinie zauważyłem, że im ważniejsze miejsce - tym więcej platanów. Taki bystry.


I kolejna wiosenna niespodzianka. Zawsze jak dojeżdżałem do tej wsi to zastanawiałem się, czy jeszcze będę mieć szansę na drugie dziecko. A teraz - mam i drugie dziecko, i pękną drogę ;) Na teraz pół, ale na dniach pewnie będzie drugie pół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz