sobota, 22 marca 2014

cyklista z wyboru

No dobra - to nie jest blog na relacje z każdego obrotu korby, niemniej dzisiaj dzień wyjątkowy. Po pierwsze jutro koniec pięknej pogody, więc spokojnie można oglądać Mediolan - San Remo. Po drugie dzisiaj pedałowałem pod wpływem szwedzkiej muzyki, ale była za ciążka na to, by ją polecać na blogu, więc zapodałem sobie mentalnie M83 i zrobiło mi się jakoś tak. Po trzecie...


...pierwszy prawdziwy (dla mnie) symbol wiosny: topolowe robale. Mają zapach, mają kolor, mają wszystko, co mówi, że już wiosna. Nawet przysypane śniegiem są dalej wiosną. 


Po czwarte - młodszy syn wygenerował mi pobudkę tuż po piątej rano, więc ze spania były nici. A ponieważ w niedzielę ma lać, więc zrobiłem kawkę i owsiankę, poprawiłem pomarańczami, przygotowałem całej domowej trzodzie paszę i już o 7.00 po przekazaniu progenitury mojej żonie - zrobiłem "pik" w pulsometrze i pojechałem zrobić trochę kilometrów. Stówka nie pękła, ale nie było jakoś strasznie od niej daleko. Sentymentalnie rzut okiem na "lokalną sztajfę", "piekło piekielnych asfaltów" - Gromnik.


A po piąte - pięta achillesowa większości moich tras na "mam mało czasu więc się szybko przekręcę" właśnie straciła słabe ogniwo i teraz jest już doskonale. Wróciłem do domu, coś zjadłem i wziąłem się za sprawy ogrodowo-melioracyjno-porządkowe. Taki zwykły sobotni dzień głowy rodziny. Życie.

Soundtrack: M83 - Outro

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz