A dzisiaj była szosa, czyli jak należy. Prognoza z new.meteo.pl kolejny raz nie zawiodła, więc można było zrealizować planowane 120 km. Nawet ta wichura nie była jakimś mega wyzwaniem, przynajmniej w teorii. Chociaż były momenty kryzysowe, że miałem już dość. Na pulsometrze jakieś parametry ze sprintu, a na prędkościomierzu... dno. Gdy zawiało bokiem, spomiędzy budynków, to rower wyrywało spod tyłka. Dzisiejsza wycieczka (górnolotnie nazywana "treningiem") była hartowaniem siły woli. Ale jak tu nie mieć silnej woli, gdy w koło tak pięknie.
Wszędzie pełno flag. Różnych. Flagi dla mnie spełniały tę funkcję, co rękawy przy lotniskach. W każdym razie wg flag wiecznie jechałem pod wiatr.
Ostatnimi dniami dość dużo było o Czechach, więc i nie mogło mnie zabraknąć w Czeskiej Wsi.
Osobliwość #1.
Ilość prostych odcinków mogła by zniechęcać, ale można z nich zrobić atrakcję.
Osobliwość #2.
Niesymetryczny most na zakręcie na Nysie Kłodzkiej w Skorogoszczy.
Osobliwość #3.
Wtem!
Pomnik we wsi Mikolin. Mało tu prawdziwych obiektów z socrealizmu. Ten jest za to wybitny.
Osobliwość #4.
Pomnik "patrzy" w krzaki. A pewnie miał patrzeć na Odrę.
Popielów, wjazd od południa. Piękna, zapadnięta fabryka, piękny i wygięty w łuk komin i absolutnie piękne budynki mieszkalne.
Osobliwość #5.
Egzotyczne zwierzęta. Osobliwość #6.
Osobliwość #7.
Najniższa zarejestrowana przez człowieka prędkość na szosie na płaskim terenie. Bardzo mi dzisiaj brakowało kogoś do pomocy.
Osobliwość #8.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz