Trip miał być inny. Załadowałem do Dakoty ślad gpx o nazwie "masakra", ale... Ale nie wyszło. Miałem ruszyć o 8.00, ruszyłem o 10.00. Po co się masakrować po kiepskich asfaltach, skoro w koło mgła i nici z widoków. Plan był taki, aby urwidupnymi asfaltami wokół Wzgórz Strzelińskich dopchać się do Ziębic, tam jakimś cudem wypić kawkę i wracać przez Grodków, ale też zakosami. Nawet zgłosił się szaleniec, co chciał jechać ze mną. I znowu słowo - klucz: "ale". Ale rano i tak było ładnie. Skoro widoki niepewne, więc trip wg samych prostych dróg.
Gęsi już spadają. Trudno.
Wyświetl większą mapę
Ale! Jeśli nie jesteś fanem Kukiza i wolałeś jego aktywność, gdy jeszcze był spoko, to możesz śmiało minąć Łosiów i pojechać drogą na Kantorowice. To jedna z najładniejszych dróg w okolicy. Do tego na jej 7 km jest tylko jeden zakręt, ale za to o pełne 90°. Pierwsza część prowadzi w cieniu lip, druga jest niemal bez drzew i z niej - pomimo braku wielkiej gęstości poziomic - rozpościera się piękny widok na wschód. Czuć przestrzeń jak mało gdzie. Oczywiście można zwariować, gdyby trzeba było z takim horyzontem jechać przez kilka dni, niemniej w dawce na 4 km - działa kojąco.
Wciąż same proste. Naliczyłem 17 odcinków dłuższych niż 3 km. Do tego po 30 kilometrze zaczął wzmagać się wiatr. Brakowało kogoś, z kim można by to pojechać. Generalnie lubię jeździć sam, ale jak ma się takie proste kawałki i do tego wiatr - fajnie jechać na zmiany.
Troszkę mnie dzisiaj zmęczyło te 101 km i tak sobie myślę, że nie mam pewności, czy wyjazd planowany na przyszły weekend ma racje bytu - Oława - Horni Becva i na drugi dzień - powrót. Niemniej to 2x 190 km, bo jeden odcinek (z Brzegu do Nysy) chcę pojechać pociągiem. Problemem moim zdaniem jest w tym, że nie znam się do końca dobrze na tym, co jeść przy takim - dla mnie - ekstremalnym wysiłku. Głupi jestem, że nie pomyślałem wcześniej, jak się do tego zabrać. Coś wymyślę.
Aha - link do wycieczki: http://www.bikemap.net/pl/route/2345648-stowka-na-samych-prostych/ - generalnie bardzo dobre asfalty z małymi wyjątkami (odcinek Oława - Janików, wieś Wójcice, odcinek Brzeg - Pawłów). W niedzielny poranek jedynym zagrożeniem na szosie byli ludzie wracający ze mszy, bo pchają się pod koła nie patrząc na drogę. Ruch samochodowy na trasie jest bardzo mały. W Brzegu polecam miejsce na suplementację, potem pozostają wiejskie sklepy.
Jedz normalnie, to co zwykle. Ozganizm już swój ogarniasz więc będziesz w trasie wiedział czy coś jest tak czy nietak z Tobą.
OdpowiedzUsuń