Międzynarodowe Kryterium Kolarskie, 6 kwietnia 2013 r. Fot. Szosowaszosa.
Jeszcze dwa miesiące z małym hakiem zostały do jednego z kilku otwarć sezonu wyścigowego w Polsce. W zeszłym roku chyba trzy imprezy były reklamowane takim hasłem. Oczywiście otwarcie sezonu czy nie - nie spowodowało to jakoś ocieplenia i było może ze trzy stopnie ciepła. Generalnie pojechałem tam z aparatem, by pobyć chwilę jak Kristof Ramon, ale jakoś wyszło jak zwykle. Jedni nazwą to hejterstwem, a inni po prostu genius loci. Trudno było wznieść się na wyżyny, skoro miejscami był śnieg, a biuro zawodów w kinie Zbyszek jakoś nie zapraszało na ciepłą herbatę. Ale były emocje. Trasa kryterium to ciasne łuki z końcach szybkich zjazdów, to przewężenia i ludzki-element-spod-sklepu-z-niekontrolowanie-opuszczanymi-spodniami nagle wkraczający pod koła zawodników. Jest na co patrzeć. Tym bardziej, jak prosy cisną półtorakilometrową pętlę w mniej niż dwie minuty.
Wpadnijcie pokibicować i koniecznie zobaczcie zdjęcia Ramona. Fajne, nie przekombinowane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz