środa, 22 stycznia 2014

a co byście powiedzieli na to?


Wyświetl większą mapę

Tak sobie pomyślałem. Nie ma w tej części świata imprezy o charakterze ultramaratonu, a tym bardziej zorganizowanej przejażdżki wg ustalonych punktów. Więc tak sobie siedzę przy komputerze i myślę. A to nie jest jakaś super bezpieczna sytuacja. I wymyśliłem. Tak mniej więcej. Jest 200 km. Trasa przebiega przez ciekawe miejsca i kilka szos, które spokojnie można nazwać NADSZOSAMI. Wystarczy wymyślić jakieś proste zasady i zebrać ekipę w któryś czerwcowy dzień. Załatwić sponsorów, co kumoterskim układem w małym mieście nie powinno być problemem, a żeby pozbyć się ew. oskarżeń o doping - nagrody rozlosować w "systemie czeskim", czyli żeby co trzeci uczestnik coś wygra i jedna nagroda taka "bardziej". Przy okazji dystans 200 km to już poważna sprawa, ale jeszcze nie dramat i żeby jednak jakieś wyzwanie było, więc zorganizowałbym ramy czasowe. Żeby było jeszcze bardziej miło - część trasy poprowadziła by przez Czechy. Na bank dało by się załatwić dla przyjezdnych:
1. bezpieczny parking i tani nocleg
2. wieczna sława i chwała za pomocą lokalnej gazety

No to mam pytanie: Co Wy na to?

Mała edycja - nie ultramaraton, a:
hedonistyczny-ultra-rajd-dla-zabawy-rowerowy ;)

1 komentarz:

  1. cudowny pomysł - jestem za. Świetna ta Twoja stronka z trasami: przejrzyście, dokładnie, zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń