wtorek, 26 listopada 2013

Canyon Roadlite AL6.0. Recenzja na jesień sezonu. Choć właściwie to już zima.


Ten test miał się chyba nie odbyć. Tyle rzeczy działo się "przeciw", że mógłbym spokojnie wymyślić jakąś teorię spiskową o "układzie" w świecie rowerowej dystrybucji.

Gdy rower dotarł do mnie, gdy go poskładałem i byłem w końcu zdrowy - z dnia na dzień piękna i ciepła jesień zamieniła się w szaroburą zimną jesień. Kiedy na internetach znajomi już wrzucali fotki jak się pocą na trenażerach, ja jeszcze marzyłem o zdobywaniu przełęczy. Bycie blogerem ma swoje obowiązki - rower trzeba dobrze objeździć, poczuć, a nie przejechać dwie ścianki i pisać recenzję. Najlepiej hurtem. Dlatego wytłukłem ten sprzęt na każdej możliwej nawierzchni, jaką znam, w ciężkich warunkach robiłem długie dystanse i chyba tylko nie wpiąłem go na trenażer. Co się urodziło z tej znajomości? Ano trochę się urodziło.


Z czym to się je?
Canyon Roadlite wygląda trochę zaskakująco. Zanim klikniesz w fotkę, żeby zobaczyć jak udało mi się wyretuszować rękę mojej żony podtrzymującej rower za siodło, zobacz, jak klasycznie on wygląda. Rury nie mają gigantycznych przekrojów, sztyca taka wąska (27,2 mm) i cały taki niespecjalnie zwalisty jest. Specyfikację macie w linku, ale wymaga ona tu zaznaczenia, że to pełna stopiątka bez wyjątków, a to nie jest standardem w tek klasie. Ale jak już klikniesz to zobaczysz, że coś tu nie gra. Opony jakieś szersze, kaseta ma tyle zębów niczym zdjęta z roweru MTB. Tylna przerzutka z długim wózkiem. Do tego ja nie jestem typem wycieniowanego sportowca, a podkładek pod mostkiem nie ma. No i dziwnie poustawiane siodło, ale rower w tym rozmiarze był dla mnie ciut za mały.

Otóż sprawa jest bardzo prosta - to jest szosa, która teoretycznie ma być Twoją pierwszą szosą. Ładne, co? Zobacz, jak to robią inni - dają najtańsze szpeje pokroju Sory i pozagrupowe hamulce i korby, ale kasety już o wąskim rozstrzale. Dają cienkie i delikatne opony, dają sztyce z dużym offsetem i niską główkę ramy, co potem kończy się tym, że widać na szosach gości z sześcioma centymetrami podkładek pod mostkiem. Albo nie widać nikogo, bo ich super szoski stoją w piwnicach, bo nie wygodne, bo łapią gumy i bolą ich plecy. A Canyon zrobił coś rozsądnego i tak zachowawczego, jak Golf Variant - ma być ładny (ale bez przesady) i ma być praktyczny (i to do bólu). Tę wielką kasetę potraktujemy tu jak silnik TDI - taka tam roztropność.

Co daje takie rozwiązanie? Jak zaczynasz przygodę z szosą, to w większości przypadków nie wiesz, co to kadencja, że zmiany biegów przydają się nie tylko do pokonywania podjazdów. Mały offset pozwoli już na jazdę z wyższą kadencją, bo cyklista/cyklistka będzie już bliżej przodu. Wielka kaseta nie pozwoli przetrwać ciężki podjazd. A opony 25 mm uratują nieco tyłek pozwalając wozić się na niższym ciśnieniu. Do tego nawet owijka w górnym chwycie jest tak grubo nawinięta, żebyś jadąc na polskich drogach nie mógł narzekać na ból nadgarstków. Węglowa sztyca i widelec też niewątpliwie dbają o nasz komfort. I teraz tak - pojeździsz trochę, zrozumiesz to i owo, poczytasz tu i tam i już będziesz mieć świadomość, że może następna kaseta to już będzie 11-23, bo w sumie jeździsz po płaskim, albo masz już tyle pary w nodze, że Przełęcz Karkonoską zrobisz z blatu. Jak będziesz się bać hejterów - to sprawisz sobie tylną przerzutkę wtedy z krótkim wózkiem. Jak chcesz się ścigać - oponki cieńsze. To jest po prostu konfiguracja roweru, który ma pozostać ze swoim właścicielem od początku do wyraźnego już ukierunkowania. Oczywiście można w nim nic nie zmieniać i będzie dalej fajnym rowerem do turystyki, który zachęca do mocniejszego depnięcia w pedały. Ale pokażcie mi kogoś, kto jak już połknął bakcyla, to nic nie chciał zmienić w swojej maszynie :)

Cały rower dobrze wygląda. Nawet niespodziewanie dobrze i jak już znudzi Ci się najtańszy model, to gdy kupisz najdroższy frame set - nikt z Twojej rodziny tego nie wyłapie i nie będziesz musiał ściszać głosu przy referowaniu, jak mało kosztowała ta rama i jaka to była promocja. Tymczasem na kilka rzeczy warto zwrócić uwagę.

Detale - są minimalistyczne i ładne. 

Malowanie jest świetnej jakości - nie ma dziur w powłoce lakierniczej, która jest jednorodna.

Spawy są tylko lekko wygładzone i bardzo delikatne, choć widoczne. To lubię - nie za mocno, nie za słabo.

Niesymetryczna rura podsiodłowa, która rozszerza się w miarę zbliżania do węzła suportu i przez swój skomplikowany kształt wymusza stosowanie przedniej przerzutki na hak. Sprytnie, choć zamiast koszyka na bidon można tam ukryć na kij do baseballa i jechać na grube zadymy. Przecież kto uderzy szosowca. Warto się przyjrzeć temu detalowi, bo patrząc z boku, w ogóle nie widać jej finezyjnego kształtu, przez co rower nie jest zwalisty, o czym pisałem wcześniej - a węzeł suportu jest dość mocno obudowany. Takie sprytne to.

Mavic Aksium, Continental Grand Prix 4000s, pełna stopiątka...

Dla mnie ten rower jest taki bardzo blisko idei tego bloga. Tu nie będzie o MCippolini, o Colnago C59 ani o Parlee czy Time. Tu jeśli już piszę o rowerach, to o takich, które pomogą Ci wystartować w trasę. Ja wiem, że te pieniądze (pewnie już masz to sprawdzone w sieci, a jeśli nie to jakoś około 4300 pln) nie są jakieś bardzo małe, ale ten rower, z tym wyposażeniem jest tak pi-razy-drzwi o jedną trzecią tańszy, niż oferta konkurencji. Lepiej - jak macie w ręce aktualny numer Bikeboardu i zobaczycie, z jakimi rowerami Redakcja zestawiła Roalite'a - to można się pokusić o stwierdzenie, że ten rower nie ma konkurencji. Oczywiście dystrybucja Canyona ma swoją wadę - tradycjonaliści wolą kupować rower po przymiarce, tu jest kupno zdalne, ale oparte o wiele pomocy (np na stronie Canyona przechodzi się przez dokłądny konfigurator na bazie naszych dokładnych wymiarów). Mnie zakupy przez sieć - nawet tak delikatnej sprawy jak roweru - nie przeszkadzają.


Jak jeździ?
Kiedy wspinałem się nim na szatańskim podjeździe w przejmującym zimnie Pogórza Kaczawskiego w poszukiwaniu idealnej trasy przez Krainę Wygasłych Wulkanów - dawał radę. Korby były sztywne, kokpit się nie wyginał. W czasie szybkiego zjazdu trochę źle się czułem z przesuniętym środkiem ciężkości do tyłu, ale - jak wspominałem - o punkt większa rama i było by idealnie. Wertepy i kostka - jest dobrze, w czym wielka zasługa opon i niższego niż zwykle ciśnienia w nich (7 barów). Duże kratery staram się omijać, ale w czasie ostatniej w tym sezonie setki jadąc we mgle kilka zaliczyłem i nie urwało mi rąk. Wsiadając na Roadlite'a, i to tego lekko-za-małego mogłem swobodnie przyjąć zrelaksowaną pozycję (oczywiście "zrelaksowaną" jak na rowery szosowe, nie "zrelaksowaną" jak na trekingu). Lekki dyskomfort odczuwały cztery litery, ale to, że siodełko jest mega indywidualną sprawą - to wszyscy wiemy.

Po trudnych chwilach jesiennego jeżdżenia między grypą, a kolejnym załamaniem pogody, przekonał mnie on do swojej idei. Gdybym na początku mojej przygody z szosą miał możliwość zakupu takiej konfiguracji/filozofii jako pierwszej szosówki - to bym ją kupił bez wahania. Do teraz zmieniłbym kilka rzeczy. Po pierwsze kasetę na 12-25, bo w górnym zakresie obecnej kasety różnice między obciążeniem korb przy kolejnych biegach są dla mnie zbyt duże. To nie problem, bo kaseta zużywa się, więc i tak kiedyś będzie trzeba kupić. Zerkniesz na stan koronek i w mig będziesz wiedzieć, których biegów nie używasz, a które koronki wyglądają jak łódki. Po drugie siodło - ja (dokładniej - moje cztery litery) i Selle Italia X1 nie dogadujemy się. Poza tym ona tak tanio wygląda przy kokpicie Ritcheya WCS ;) I to chyba tyle. Może w przypływie pieniędzy pokusiłbym się o lżejsze koła. Ale z tymi Aksiumami nie ma źle - są pancerne, gładko się toczą - jadą i dobrze wyglądają. To co spędza pewnie wielu osobom sen z powiek to rama - amelinium czy karbon? Serce mówi o karbonie, a oszczędny rozum o aluminium. Oszczędny i analityczny rozum zaraz szuka po sieci i czyta te wszystkie wypociny o kastrującej sztywności aluminiowych ram. Już pisałem o tym, że alu ramy nie są straszne. A ta jest nawet świetna. Jest nieco sztywniejsza niż opisywany wcześniej Kellys ARC 30, ale robotę tu robią szersze i znacznie lepsze opony w przypadku Canyona oraz cienka karbonowa sztyca i karbonowy widelec z rurą sterową również z tego samego materiału. To wszystko razem tworzy zestaw praktycznie nieosiągalny w innych seryjnych produktach tej klasy. Nie wspominając o cenie.

Na koniec...
...coś, co mnie rozczuliło. Ponieważ Canyon przychodzi do swojego nowego właściciela w kartonie, wyregulowany i działający, tylko lekko rozczłonkowany, więc trzeba go poskładać. Wpiąć koła, przykręcić fajerę do mostka i siodło do rury podsiodłowej. To wszystko. Ale jak ktoś jest amatorem, jak ja, i nie wie ile pary w rękach ma, żeby nie pozrywać gwintów, to Canyon w paczce z dokumentacją (wyglądającej identycznie jak ta samochodowa, w etui) dorzuca to:
Prymitywny, ale działający klucz dynamometryczny z podstawowymi wartościami potrzebnymi do zafiksowania połączeń. I jak tu się nie zakochać?

Podziękowania dla Canyon Polska

8 komentarzy:

  1. Ma konkurencję, maa ;p Author Aura 55

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że ma i było by bardzo źle, gdyby nie miał, aczkolwiek Author w kilku miejscach przyoszczędził wobec Canyona: korba, hamulce, mostek, kiera, opony. Nie koniec świata, ale... zawsze coś ;)

      Usuń
    2. pamietajcie, ze PPS canyona, bardziej patrzy na nogi niz tulow, mi wyliczyl rame 62, a powinna byc 60, wiec korzystajcie z prawa wymiany przez pierwsze 30 dni.

      Usuń
    3. Heh, myli się pan :P kierownica, mostek i hamulce w przypadku Authora są lepsze

      Usuń
    4. to chyba kompletnie inna klasa. Jutro sprawdzę :) Pozdrawiam! I to, że mi stuknęło 35 lat to nie znaczy, żeby do mnie pisać per Pan ;)

      Usuń
    5. Jak widać na stronie Ritcheya - jednak się nie pomyliłem. Dla przykładu 100 mostek WSC a 4Axis to 100g vs 130g. Kokpit nie zdradzał problemów ze sztywnością (kierownik też był WCS). Do tego Author ma opony, które w detal dostaje się nie tyle za darmo, co za karę, a Canyon ma jedne z najdroższych opon. Korbę FSA wymienioną w fabrycznej specyfikacji Authora to też tak połowę ceny stopiatki. Oczywiście ceny dla producentów, a dla nas są różne, ale zakładam, że relatywnie różnice są zbliżone. Co do hamulców - nie napisałem, ze Tektro są gorsze, ale że są tańsze. Natomiast szczerze wątpię, żeby przy tej klasie były wielkie różnice w skuteczności hamowania.

      Usuń
  2. Jaki masz rozmiar ramy? Ile masz wzrostu?

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie tu jest pewien problem - z wszelkich tabelek by wynikało, że gra - rozmiar M (56), a wzrost 184 cm, noga 89 cm. Myślę, że dłuższy mostek i może jedna podkładka pod nim rozwiązały by problem. Bo chyba wolę podkładkę i ujemny wznios, niż dodatni i bez podkładki ;)

    OdpowiedzUsuń