poniedziałek, 26 września 2016

Tuning tylnej piasty Mavic


Definitywnie nie jestem uzdolniony technicznie. Zdecydowanie łatwiej jest mi wsadzić kij w mrowisko, niż wbić gwóźdź w ścianę. Nic zatem dziwnego, że ta prosta (teoretycznie) konwersja zakończyła się dwoma fakapami, pomimo tygodniowych przygotowań. Gdybym był transplantologiem, to jeśli przyszywałbym pacjentowi obcięte dłonie - zamieniłbym je miejscami. Przyszyte? Przyszyte. Działają, tylko już sobie pacjent nie zaklaszcze.

1. Kto będzie interesować się tym tuningiem?
Każdy posiadacz kół Mavica. Pomijając opinie o kołach tej marki - ja je bardzo lubię, strasznie je katuję, a one wciąż pięknie i szybko mnie wożą. Niezależnie, czy masz Aksiumy, Ksyriumy czy Cosmici (lub dowolne koła MTB - Crossmaxy, Crossride'y) masz w tylnym kole bębenek, który i tak wg instrukcji wymaga wiele zachodu od swojego użytkownika, bo należy go ściągać, czyścic i smarować. Przy moich miesięcznych przelotach teoretycznie dwa razy w miesiącu powinienem zdejmować koło, ściągać kasetę, czyścić zapadki, smarować itp. Samoloty pasażerskie wymagają mniej uwagi, niż ta drobna część. Do tego, jak widać na lewej części zdjęcia, w dolnej części nie ma łożyska. Jest tuleja z "czegoś tam" i ona normalnie trze sobie o korpus piasty. To tak, jakby w rakiecie kosmicznej silniki odpalać podpałką do grilla. Ot technologia.

2. Kiedy będziesz się interesować tym tuningiem?
Kiedy będziesz sobie w miłych okolicznościach przyrody (np na Górze Świętej Anny) jeździć mega urokliwymi dróżkami o szerokości wstążki do kwiatów i kontemplując widoki będziesz rozbity, bo pedałując napęd wydaje takie dźwięki, że nie chcesz wierzyć, że to właśnie Twój rower. Generalnie dźwięk brzmi tak, jakby łańcuch był natarty piachem, do tego zaciski kół były niedomknięte i tak samo zapiaszczone. No i akurat jeszcze atak astmy. Plastikowa część o szerokości kilku milimetrów w dole bębenka wyrabia się i wpada w rezonans. Kaseta lata względem osi piasty, a precyzja zmiany biegów... nie ma precyzji. Normalnie trzeba kupić cały bębenek. Ale to nie rozwiązuje problemu, bo przecież za chwilę stanie się to samo. To nawet nie jest kwestia oszczędności, ale pewności.

3. Solucja
Tu jest i zestaw kupuje się na ebayu. Paczka kosztuje 40$ i w jakieś 10 dni od zamówienia można zabierać się do pracy. W paczce będzie instrukcja, dwa łożyska, podkładka, gumowa uszczelka (tylko do kół SLR) i miska pod duże łożysko.


Ja chciałem przedobrzyć i wszystkie łożyska umieścić domowej roboty prasą do łożysk. Prasa okazała się tak skuteczna, że mniejsze łożysko przestrzeliłem i zerwało ogranicznik :) a pisali, żeby lekko młotkiem je wbić używając starego łożyska :) a więc spokojnie - małe łożysko wchodzi na tyle lekko, że bez problemu się je wciska. Plus zielony loctite.

Ale najpierw trzeba wyrzucić stare łożysko cierne - praktycznie najłatwiej jest je rozciąć kilkoma uderzeniami płaskiego śrubokręta i młotka. Plastik jest bardzo kruchy, więc trzeba uważać.

Aluminiowa bieżnia łożyska jest znacznie trudniejsza do osadzenia - bębenek podgrzałem, aluminiowy element zamroziłem - niewiele pomogło. Trzeba użyć Mocy. Dużo mocy. I najlepiej przez drewniany, gładki i solidny klocek. Samo łożysko wchodzi już bez większych problemów. Potem trzeba wszystko odtłuścić i na połączeniu dać kropelkę loctite'u.

Na koniec dostarczonym narzędzie trzeba zeszlifować lekko piastę - idzie bardzo łatwo i po dwóch kwadransach wszystko powinno być zmontowane.

Parafrazując klasyka - już nigdy żadna kaseta nie będzie latać na tym bębenku. Łożyska są hybrydowe - stalowe bieżnie i ceramiczne kulki. Lądowanie Marsjan im nie zaszkodzi.

Tak więc w niedzielę - dzień po montażu - udało mi się wyleczyć trudne rany (no nie do końca, ale tydzień nie jeździłem więc dla zdrowia psychicznego musiałem) i wsiadłem na rower. Przyjechał Tomek z Opola, który kilka dni wcześniej nabył w śmiesznej cenie rower, który ja sobie upatrzyłem jako "Maszynę na resztę życia". Bez dziwnych dźwięków, bez źle pracującego napędu, w pełnej kulturze pojechaliśmy pozwiedzać Wzgórza Niemczańskie. Było - jak zwykle - genialnie.




1 komentarz: